Maciek
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 0:29, 16 Cze 2010 Temat postu: Słowo na P |
|
|
było wtajemniczenie w przyjaźń
przesyłam Wam mądry tekst i 3 książki
o jednej - czyli Twierdzy - już słyszeliście
o drugiej - Miłość i odpowiedzialność - prostym językiem o tym czym jest miłość i jakim rodzajem miłości jest przyjaźń, czytałem jeszcze w szkole średniej i mniej więcej rozumiałem
o trzeciej - przyjaźń z Bogiem - zobaczcie sami
1. Miłość i odpowiedzialność.pdf (310.74 kB)
[link widoczny dla zalogowanych]
2. Saint-Exupéry Antoine de_Twierdza.rtf (1.35 MB)
[link widoczny dla zalogowanych]
3. Walsch Neale Donald - Przyjaźń z Bogiem.pdf (1.11 MB)
[link widoczny dla zalogowanych]
i tekst do refleksji
Z LUDŹMI PRZY JAŹNI
Za mało lubimy ludzi. Najczęściej też odkładamy jakieś ważne sprawy w relacjach z nimi na jakieś nieokreślone potem. Wikłamy się w różne gry międzyludzkie, a rzadko jesteśmy wprost z ludźmi.
Może jest tak dlatego, że ludzi zawsze mamy wokół siebie. Przywykamy do nich i - niestety - większość z nich jest nam obojętna. Z niektórymi toczymy walki, jakby od tego zależało nasze dobro czy szczęście.
Zapominamy, a może nawet w ogóle tego nie wiemy, że z ludźmi trzeba się codziennie na nowo zaprzyjaźniać. A najbardziej z tymi, którzy z pozoru są najbliżej. Więzy krwi, między rodzicami i dziećmi, między rodzeństwem, relacje małżeńskie, tzw. „stare grono przyjaciół”, szybko drętwieją i parcieją, jeżeli nie są ożywiane częstą troską. Oczywiście trwamy w nieświeżych i mdłych odniesieniach nawet całe życie, nie przeczuwając, że tracimy tak wiele. Zaprzyjaźnić się z własnym synem, zaprzyjaźnić z matką, zaprzyjaźnić z siostrą (zwykle wredną), to jest część sztuki życia. Niezwykle owocna taka przyjaźń jest w przypadku męża i żony.
Ale o czym ja mówię - zaprzyjaźnić się? Etymologicznie przyjaźnienie się oznacza „sprzyjanie” komuś i „przyjmowanie” kogoś. I te dwa sensy są ważne dla przyjaźni. Moje własne wyczucie każe mi dodać jeszcze, że chodzi też o bycie „przy jaźni” tej drugiej osoby. Przy jaźni, tzn. jak najbliżej jej serca, jej głębi, duszy, tam gdzie rodzą się najistotniejsze ludzkie nadzieje, marzenia, akty woli ale i lęki, smutki oraz bunty. Tymczasem najczęściej jesteśmy z dala od „jaźni” tych ludzi, z którymi jesteśmy blisko w czasoprzestrzeni czy poprzez więzy krwi. Spotykamy się z nimi na opłotkach życia, w korytarzach.
Z ludźmi trzeba być „przy jaźni”, wtedy się człowiek zaprzyjaźni. I odkryje, że większego szczęścia nad ludzi nie mamy. I wcale nawet go nie potrzeba. To, o czym piszę, to żadne odkrycie, to tylko przedstawienie tzw. „innymi słowy”, Bożego sposobu istnienia dla nas.
ks. Mieczysław Puzewicz
Post został pochwalony 0 razy
|
|